Służba doskonała

Życie człowieka powinno być zbudowane na miłości, bo tylko wtedy ma szanse na osiągnięcie prawdziwego szczęścia. Jak wiemy, miłość nie jest egoistką, lecz największą altruistką, która stawia innych ponad nas samych (nie znaczy to, że siebie mamy nie szanować, o czym będę jeszcze pisać, jeśli dożyję do tego czasu). Często jest to dla nas trudne, ale prawdziwej miłości uczymy się przez całe życie. Mimo wszystko, jest ona wpisana w naszą ludzką naturę, bo któż z Was nie chciałby kochać i być kochanym?

Każdy z nas w pewien sposób służy swojemu otoczeniu, ponieważ być dla innych i dla Boga to nasza misja. Dlatego dzisiaj chciałabym przyjrzeć się właśnie służebnej stronie naszego życia.


I tym razem zaczniemy od fragmentu listu św. Pawła:

Sami bowiem wiecie, bracia, że nasze przyjście do was nie okazało się daremne. Chociaż ucierpieliśmy i - jak wiecie - doznaliśmy zniewagi w Filippi, odważyliśmy się w Bogu naszym głosić Ewangelię Bożą wam, pośród wielkiego utrapienia. Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się pochlebstwem w mowie - jak wiecie - ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem,  nie szukając ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy. Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały (1 Tes 2, 1-12)
Jest to dosyć długi fragment, ale jeśli przebrnęliście - gratulacje!


Służba wytrwała i nie domagająca się nagrody

Już na samym początku św. Paweł podkreśla, że ich służba była sprawowana "pośród wielkiego utrapienia". Dla nas jest to pewna forma pocieszenia - chociaż na naszej drodze, wypełnionej dobrymi intencjami pomocy drugiej osobie, niejednokrotnie zostaniemy źle zrozumiani, skrzywdzeni lub niedocenieni. Wszystko ciągnie za sobą to niebezpieczeństwo. Nie wolno nam się poddawać. Troska o drugiego człowieka może nie być doceniona na ziemi, ale za to będzie doceniona w Niebie. 

Służba czystych intencji

Robiąc coś dla innych, powinniśmy zawsze kierować się czystymi pobudkami. Nie nagrodą ani podstępem. Tylko wtedy uzyskamy zaufanie innych oraz ich otwarcie się na naszą pomoc, jeśli wykażemy, że naprawdę pragniemy ich dobra.

Służba jako praca duszy i ciała

Kiedy prosimy o pomoc, nigdy nie chcemy zostać szybko zbyci jakąś krótką odpowiedzią. Dlatego więc sami starajmy się dać z siebie wszystko, z naszych serc, ciał i umysłów, bo to piękna droga do świętości.


Mówiąc prosto: umywajmy sobie nawzajem nogi, tak, jak o to prosił Chrystus. Czyńmy to z miłością, nie ze skwaszoną miną. Dlaczego?

Niebiańskie serce jest zawsze gotowe do pomocy. 

W Niebiańskim sercu mieszka Miłość.

Komentarze

Popularne posty