Nie musisz być superbohaterem!

„Masz być dzielna” - powtarzałam sobie tysiąc razy dziennie. A potem płakałam. Gdybym nie wymagała od siebie niemożliwego, być może byłoby inaczej. Nie odkryłabym jednak pewnej prawdy...





Wszystko miałam opracowane. Pójdę do szpitala, przeżyję wszystko bardzo spokojnie i bez narzekania. Gdy wrócę do domu, będę samodzielna i zaradna od samego początku. Wakacje spędzę w domu: czytając, pisząc, rysując, gotując i robiąc ciekawe rzeczy. Taki był plan A. Planu B nie było. Jednak życie weryfikuje nasze plany.

Dzień przed pójściem do szpitala dowiedziałam się, że podczas operacji kończyn dolnych często stosuje się znieczulenie tylko na dolną partię ciała, a człowiek pozostaje świadomy. Chwilę później leżałam na łóżku, kołysząc się, przytulając kocyk i jęcząc, że ja chcę narkozę. Tak zaczęło się moje bycie dzielnym. Gdy ochłonęłam i posłuchałam piosenki "Oh fear", zabrałam się za pakowanie. Znowu czułam się odważna. I postawiłam na swoim. Wcale nie chciano mnie na siłę uszczęśliwiać znieczuleniem miejscowym. Wygrałam. Będzie narkoza.

Kolejnym etapem był czas przed operacją. Widziałam jak inne osoby dobrze sobie radzą i zastanawiałam się, czy na pewno ja także podołam. Czy stanę na wysokości zadania, które sama sobie postawiłam? Mimo wszystko, byłam w dobrym nastroju. Pisałam w dzienniku ze słuchawkami na uszach i zastanawiałam się, czy będę potrafiła tańczyć na jednej nodze. Udoskonaliłam swój plan. Najlepszy sposób na operację to uśmiech i żartobliwe podejście. Sprawdzało się nieźle. Cieszyłam się, że mój wenflon ma stylowe ubranko, żeby o nic nie zahaczyć. Śmiałam się z operacyjnego stroju, w który musiałam się przebrać. Fascynowałam się tajemniczą windą, która prowadziła na blok operacyjny. Gdy już po wszystkim mama pewnej dziewczynki wskazała mnie jako przykład, miałam wrażenie, że mój plan się powiódł. A potem zaczęły się schody.



Nie wszystko da się przewidzieć. Nie na wszystko ma się wpływ. Nie miałam wpływu na to, że wymiotowałam po narkozie. Nie miałam wpływu na to, że nie byłam w stanie się podnieść, aby podłączyć telefon do kontaktu, który znajdował się wysoko na ścianie. Nie miałam wpływu na ból. A bolało bardzo. W pewnej chwili coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać, płakać moim bliskim przez telefon tak bardzo, że po wszystkim mój smartfon był tak poklejony, że w pewnych miejscach nie reagował na dotyk. "A miałam być dzielna" powtarzałam i płakałam jeszcze bardziej, bo było mi głupio i wstyd. Operacja mojej stopy udała się bardzo dobrze. Nie wszyscy mają takie szczęście. 

Cieszyłam się, że wracam do domu. Obudziłam się w środku nocy i powiedziałam do stojącej nade mną pani pielęgniarki: "Dzisiaj wracam do domu". Uśmiechnęła się. Wróciłam do domu ze świadomością, że nie będę tak szybko samodzielna, jak planowałam. Mimo wszystko, wciąż to przeżywałam. Ciągle płakałam, że się nie udało. Miałam być dzielna. Nie jestem. Gdy wydawało mi się, że jestem już na samym dnie, poczułam, że muszę się pomodlić. Chciałam włączyć jakąś piosenkę forKing&Country, żeby dobrze się nastroić, żeby pomodlić się muzyką. Włączyłam jednak coś innego i teraz wiem, że Bóg miał w tym swój plan. Był to nowy utwór MattiegoB "Closer". Słowa: "Musisz pamiętać, kim jesteś" - to do mnie dotarło.

Kim jestem? Jestem optymistką. Piszę o Bogu i o pięknym, radosnym życiu. Sięgnęłam po telefon i zaczęłam czytać swojego własnego bloga. Od czego to zależało? Że tamta Ania potrafiła podnieść na duchu siebie i innych, a ta nie może przestać płakać? Zaraz. Od kiedy we mnie są dwie Anie?

Wtedy to odkryłam. Gdy piszę na blogu, gdy chcę przekazać ludziom coś mądrego, modlę się, aby zrobić to dobrze. Nie robię tego sama od siebie, bo sama nie potrafię. To nie wychodzi ode mnie, lecz od Jezusa. I w tym aspekcie popełniłam błąd, oczekując od siebie niemożliwego, gdy poszłam do szpitala. Chciałam być superbohaterką sama z siebie. Nie pozwoliłam sobie ani na bycie człowiekiem, ani Jezusowi na bycie moim bohaterem.

Nikt z nas nie musi zbawiać świata. Jezus zrobił to za nas :)




Wiecie co? Ja nie chcę już być superbohaterką. Wolę być po prostu Waszą Anią♥️

Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13)



Komentarze

  1. Nie musimy być super-bohaterami by osiągać sukcesy i wzbijać się ponad szczyty.
    Jesteśmy przeznaczeni sobie, ale też Bogu. To Bóg jest naszym bohaterem. Uratował Nas przed złem i bronił Nas w czasie klęski. Ufajmy mu, bo jego miłosierdzie trwa na wieki. Jego łaski są Nam potrzebne by motywować Nas i dawać Nam szczęście. Otwórzmy serca , bo Bóg przyjdzie i da Nam to co pragniemy. Kochajmy i chwalmy jego majestat.
    Panie Jezu wejdź do naszych serc. Kochamy Cię i prosimy o łaskę zdrowia w czasie trudnym dla Polski. Nie odtrącaj naszych próśb i błagań. Dopomóż Nam. My ufać Tobie będziemy i wielbić Ciebie po wielkie czasy.
    Amen
    Oby Bóg natchnął Twą duszę i wniknął do Twego serca pełnego miłości, ciepła i troski.
    Oby tak dalej.
    Powodzenia kochana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musimy być super-bohaterami by osiągać sukcesy i wzbijać się ponad szczyty.
    Jesteśmy przeznaczeni sobie, ale też Bogu. To Bóg jest naszym bohaterem. Uratował Nas przed złem i bronił Nas w czasie klęski. Ufajmy mu, bo jego miłosierdzie trwa na wieki. Jego łaski są Nam potrzebne by motywować Nas i dawać Nam szczęście. Otwórzmy serca , bo Bóg przyjdzie i da Nam to co pragniemy. Kochajmy i chwalmy jego majestat.
    Panie Jezu wejdź do naszych serc. Kochamy Cię i prosimy o łaskę zdrowia w czasie trudnym dla Polski. Nie odtrącaj naszych próśb i błagań. Dopomóż Nam. My ufać Tobie będziemy i wielbić Ciebie po wielkie czasy.
    Amen
    Oby Bóg natchnął Twą duszę i wniknął do Twego serca pełnego miłości, ciepła i troski.
    Oby tak dalej.
    Powodzenia kochana.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty