W drodze do stajenki #2 Dlaczego?

Zaczął się już drugi tydzień adwentu, śpieszę więc z kolejnym postem :) Znowu zastanowimy się nad niektórymi pytaniami, które pojawiają się na naszej drodze do stajenki i spróbujemy coś w sobie poruszyć. Do dzieła!



Gdy tak sobie myślałam o tym, co tutaj napiszę, miałam w głowie taką scenę: ja stawiam pytanie "Dlaczego chcesz dojść do stajenki?", a ktoś sobie myśli "Coś ty się tak uparła, ja przecież wcale nic nie mówiłem o tym, że chcę!". Dlatego zaczynam od uprzedzenia, że będę zwracać się tak, jak do tych, którzy już wiedzą, kim jest dla nich Jezus lub wiedzą, kim chcą, aby się dla nich stał. Jednak myślę, że nie przeszkadza to w tym, aby każdy mógł ten post przeczytać i może znalazł w nim właśnie to, czego szuka.
Wcześniejszy post możecie znaleźć tutaj.


Bez przedłużania.

Dlaczego chcesz dojść do stajenki?

Odpowiedź na to pytanie padła już w poprzednim poście - każdy z nas ma w sobie pragnienie Boga. Jednak niesiemy w swoich sercach pewne intencje i sprawy, próbujemy Jezusa odszukać, bo może coś zepchnęło Go z naszej drogi, czasem po prostu pragniemy niektóre rzeczy zrozumieć. 

Więc odnajdź to w swoim sercu, tę sprawę, która Cię do Niego prowadzi. Zastanów się.

Czy pragniesz zawierzyć małemu Jezusowi twoją rodzinę, szkołę, pracę? Czy próbujesz wrócić na Jego drogę, złapać się czegoś, bo czujesz, że spadasz? Czy może pytasz to małe dzieciątko, dlaczego spotkało Cię coś takiego?



Jakakolwiek jest twoja odpowiedź, On się cieszy. On się bardzo cieszy, że idziesz do Niego, a nawet pragnie przebyć tę drogę z Tobą. Bo tylko jeden Bóg potrafi przejść razem z Tobą drogę do Niego samego. Warunek jest tylko jeden: musisz chcieć.

Dlatego jeśli wiesz, dlaczego idziesz do stajenki i naprawdę chcesz zmienić swoje życie oraz znaleźć w Niebieskim Ojcu odpowiedzi na swoje pytania, to On Tobie pomoże. Bóg tylko czeka na każdą okazję, aby doprowadzić Twoje niebiańskie serce do Nieba. Adwent jest ku temu świetną okazją, jeśli zdecydujemy się głębiej go przeżyć, a nie iść na ślepo za prezentami, dekoracjami oraz całą tą świąteczną gorączką. 

Pamiętajcie jednak, że na pragnieniu się nie kończy - trzeba wcielić je w życie. Jak przejść przez ten czas, jeśli mamy dobre postanowienie - na to odpowiem następnym razem :)

To zdjęcie, oczywiście, archiwalne. Tego grudnia nie było mi dane jeszcze czegoś takiego zobaczyć... Ale może się doczekamy :)

Komentarze

  1. Jezus wysłuchuje naszych próśb i chętnie je spełnia. Nie bójmy się go prosić o coś . On nic nam nie zrobi, ale tylko uśmiechnie się i spojrzy na Nas z nieba i powie:
    ,, Nie bój się prosić mnie o coś. Ja Ci pomogę . Zawsze Cię wesprę nawet ,gdy świat się zwali jak talia kart. '' Wniosek jest jeden.
    Nie bójmy się prosić o pomoc. Doceńmy naszą miłość do Boga. On chce nam dać wiele innych darów. Pamiętajmy o Nim póki nie jest za późno

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty